28.11.2022


Samochody autonomiczne - jakie będą? - porady Qarsona

Prace nad pojazdami autonomicznymi budzą wiele emocji. Jedni z podekscytowaniem czekają na samodzielnie przemieszczające się auta, inni zaś obawiają się o to, w jaki sposób będą funkcjonować samochody autonomiczne. Jak wyglądają kwestie prawne związane z autami autonomicznymi? Kto będzie odpowiedzialny za spowodowanie wypadku? Jak zostanie przystosowana infrastruktura? Odpowiadamy na najważniejsze pytania.

Auta sunące po drogach bez kierowcy kojarzą się z wyjątkowo futurystyczną wizją. Tymczasem pierwsze próby stworzenia autonomicznych pojazdów miały miejsce przeszło 50 lat temu, a wiele z prototypów radziło sobie w ruchu ulicznym całkiem dobrze. Ówczesne pojazdy korzystały głównie z kabli i metalowych taśm zatopionych w asfalcie, a także metalowych znaczników, które pozwalały na orientację w terenie. Wymagały więc całkowitego dostosowania infrastruktury, dlatego okazały się ślepą uliczką w rozwoju autonomicznej mobilności.

Zupełnie inne podejście do autonomicznych samochodów funkcjonuje dziś. Producenci samochodów pracują nad tym, by to pojazd potrafił zaadaptować się do różnych warunków. Na podstawie systemu kamer, radarów, lidaru (laserowego radaru) oraz czujników ultradźwiękowych samochód jest w stanie stworzyć trójwymiarowy obraz otoczenia i rozpoznać nie tylko inne pojazdy, ale i pieszych, rowerzystów, znaki drogowe czy przeszkody na drodze.

Warto też wspomnieć, że autonomiczne samochody pojawiają się na drogach już dziś. Takie funkcje jak automatyczne parkowanie samochodu, aktywny tempomat, asystent pasa ruchu, samoczynne hamowanie awaryjne czy automatyczne omijanie przeszkody pozwalają odciążyć kierowcę. Już teraz kierowcy Tesli korzystają z funkcji autopilota, co można zaobserwować na wielu dostępnych w Internecie filmach. To jednak autonomia poziomu drugiego, a mówiąc o autonomicznych pojazdach, większość osób wyobraża sobie auto samodzielnie przemieszczające się z punktu A do B. Takie, które pozwoli kierowcy zająć się w tym czasie czymś innym, np. czytaniem książki. Poziomy autonomiczności samochodu to:

  • Poziom 0: nad pojazdem panuje wyłącznie kierowca, ale auto jest wyposażone w systemy wspomagające jazdę, np. ABS czy ESP,
  • Poziom 1: Samochód ma zautomatyzowane pojedyncze manewry, np. hamowanie lub parkowanie,
  • Poziom 2: Samochód kontroluje automatycznie przynajmniej dwie czynności, np. zachowuje odstęp od innych aut (aktywny tempomat) i utrzymuje się w swoim pasie ruchu,
  • Poziom 3: Samochód może jeździć samodzielnie i wymaga interwencji kierowcy tylko w konkretnych sytuacjach,
  • Poziom 4: Samochód jest całkowicie autonomiczny i może samodzielnie dojechać do celu. Kierowca nie musi interweniować i może w trakcie jazdy zająć się czymś innym. Pojazd ten nie musi być nawet wyposażony w pedały oraz kierownicę (czasem uznawane jest to za poziom 5).

Przepisy dotyczące autonomicznych aut zostały zaproponowane w 2020 przez ONZ. Dziś korzystanie z takich pojazdów na publicznych drogach w Polsce jest nielegalne i mogą one pojawić się w ruchu tylko w celach badawczych. Ramy nakreślone przez ONZ zakładają natomiast, że pojazd autonomiczny będzie mógł rozpędzić się maksymalnie do 60 km/h i musi być wyposażony w czarną skrzynkę rejestrującą najważniejsze parametry. Dodatkowo samochód musi kontrolować stan kierowcy, aby ten mógł w każdej chwili przejąć kontrolę nad kierownicą. Co więcej, zgodnie z wytycznymi ONZ tryb autonomiczny będzie mógł być używany tylko tych drogach, na których zabroniona jest obecność pieszych i rowerzystów. Dodatkowym warunkiem jest fizyczne oddzielenie pasa do jazdy w przeciwnym kierunku.

Kto odpowiada za spowodowanie wypadku – kierowca czy producent samochodu? W przypadku jazdy autonomicznej określenie winnego nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Choć wiele analiz wykazuje, że wprowadzenie pojazdów automatycznych zmniejszy liczbę wypadków nawet o 80-90 proc., problemem stają się ramy etyczne. Błąd kierowcy, nawet wynikający z nieostrożnej jazdy, nie pozostawia wątpliwości co do sprawstwa. Inaczej będzie w przypadku, gdy decyzję na drodze podejmie amoralny komputer sterujący zachowaniem samochodu.

Tutaj pojawia się kolejny problem, nazywany często dylematem wagonika. W psychologii, filozofii i etyce określa się tak eksperyment myślowy, w którym osoba obserwująca zjazd wagonika wprost na pięć osób musi podjąć decyzję: dopuścić do śmierci wielu osób, czy też przestawić zwrotnicę i zabić jedną osobę, ratując pięć innych. Podjęcie takiej decyzji przez człowieka jest bardzo trudne, a w przypadku samochodu rodzi jeszcze większe pytania. Inżynierowie programujący sztuczną inteligencję w aucie będą musieli wszak określić, jak w konkretnych sytuacjach zareaguje samochód. Potencjalnym ryzykiem jest przecież potrącenie pieszego podczas próby ominięcia pojazdu czy gwałtowne zahamowanie pojazdu przed przejściem dla pieszych, które uratowałoby pieszego, ale mogłoby doprowadzić do śmierci osób podróżujących samochodem.

Samochody autonomiczne - jakie będą? - porady Qarsona

Niebezpieczeństwem związanym z autonomiczną jazdą jest też możliwość przejęcia kontroli nad pojazdem przez osoby trzecie. Zhakowanie auta i uzyskanie panowania nad kierownicą, pedałem gazu czy hamulcem byłoby szalenie niebezpieczne, przez co mogłoby stać się potencjalnym celem ataków terrorystycznych. Zadaniem producentów samochodów jest więc zapewnienie takiego poziomu ochrony, który zapewni pełne bezpieczeństwo. Włamania do systemów elektronicznych autach już dziś stanowią spory problem, a autonomiczne sprawowanie kontroli nad pojazdem jedynie zwiększy pole działania przestępców.

Upowszechnienie się autonomicznych pojazdów mogłoby rozwiązać wiele problemów, które obecne są w dużych miastach. Synchronizacja samochodów zwiększyłaby płynność jazdy, zmniejszyła korki, poprawiła bezpieczeństwo i pozytywnie wpłynęłaby na ekologię. Sporą przeszkodą jest jednak obecna infrastruktura drogowa, która nie uwzględnia pojazdów autonomicznych. Nie chodzi oczywiście o wydzielanie bezkolizyjnych dróg czy kierowanie ruchu pieszych do przejść podziemnych – modernistyczne założenia urbanistyczne są już na śmietniku historii i odchodzi od nich niemal każdy rozwinięty kraj.

Słuszniejszym kierunkiem jest uspokojenie ruchu samochodowego, wprowadzenie stref 30 km/h, zwężenie dróg i lepsze przystosowanie miast do potrzeb osób o ograniczonej mobilności. Pojazdy autonomiczne mogą odegrać tutaj ważną rolę, bowiem są mniej narażone na pokusę łamania przepisów. Dodatkowo mogłyby synchronizować się z sygnalizacją świetlną, dzięki czemu wzrosłaby płynność jazdy. Poprawa bezpieczeństwa infrastruktury drogowej to priorytet, aby wdrożenie samochodów autonomicznych przebiegło pomyślnie, jednak wciąż jest to melodia przyszłości.